wtorek, 19 stycznia 2016

Paprykowe ślimaczki z kremowym serkiem.



Składniki:
  • 2 czerwone papryki (lub innego koloru) 
  •  100 gramów kremowego serka naturalnego (gęsty, zwarty) 
  •  bazylia (świeża lub suszona) 
  •  sok z ćwiartki limonki 
  • sól 


Przygotowanie:
1. Papryki przekrawamy na pół (wzdłuż) i pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (grzanie góra -dół)
2. Po wyjęciu z piekarnika studzimy i zdejmujemy skórkę.
3. Obrane ze skórki papryki rozkładamy na folii do żywności(może być także aluminiowa), tak aby utworzyły jeden płat. Solimy- ja pomijam etap solenia:))
4. Kremowy serek mieszamy z bazylią.Jeśli używamy świeżej, listki należy pokroić bardzo drobno, lub utrzeć blenderem. Ja użyłam suszonej. Dodajemy sok wyciśnięty z ćwiartki limonki. Dokładnie mieszamy. W razie potrzeby serek można lekko posolić, ale ja tego nie robiłam. Tak przygotowanym serkiem smarujemy paprykę)
5. Pomagając sobie folią zawijamy paprykę w rulon.
6.Gotowy rulonik wkładamy na godzinę do lodówki.
7.kroimy i smacznego:)

Kaloryczność: jeden ślimaczka to ok. 42 kcal (z całej roladki wychodzi 8 sztuk)

#quchenneinspiracje

czwartek, 7 stycznia 2016

Aktywna mama- czyli jak planuję swój dzień.

Pamiętacie, kiedyś już wstawiałam nasz plan dnia, jak to sobie wyobrażałam zanim Hania pojawiła się na świecie:) (ten plan znajdziecie TU). Ale wszystko się zweryfikowało.  Dziecko już starsze, mama pracująca i wszystko powywracało się do góry nogami, jak sobie z tym poradziliśmy? zobaczcie ;) i co nieźle się pozmieniało prawda?:)
Temat organizacji dnia aktywnej Mamy jest częstym tematem wyskakującym w wyszukiwarkach, jeśli ktoś lubi organizować swój dzień i całe życie (ja uwielbiam, chociaż lubię też spontaniczne decyzje;) o ile nie kolidują z moimi planami:):)),  Dziś spisałam dla Was godzina po godzinie, a nawet kwadrans po kwadransie jak wygląda mój Dzień.
Niestety życie kalejdoskop nie każdy dzień wygląda tak samo;)
Długo zastanawiałam się czy wstawiać ten post, w końcu co kogo interesuje mój dzień, chciałam Wam jednak pokazać, że mama-praca- dom i inne rzeczy da się połączyć i może jeżeli zobaczycie, że nie tylko wy macie TAK ciężko i czasami do "dupy" to będzie Wam lepiej. (Zmotywował mnie wczorajszy film "CZEKOLADA" i słowa kobiety, która ubolewała nad tym, ze jeżeli mieszkasz w danej miejscowości małej- religijnej, marzysz o czymś więcej niż pranie, gotowanie, praca w ogródku, rodzenie, wychowywanie dzieci i ubóstwianie męża, to jesteś wariatką, bo nie mieścisz się w schemacie, a wcale tak nie jest:))
W grupie siła i wsparcie;)


5:15 lub 5:30 dzwoni budzik wciągam ciepłe kapcie, nakładam cieplutki szlafrok i udaję się do łazienki.  Jeżeli wstaję 5,15 myję włosy (nie używam suszarki, wiec muszą mieć czas na wyschnięcie;) przemywam twarz i udaję się do drugiego pokoju, w którym nie śpi ani maż ani Hania na makijaż i ubieranie.

5:35 zasiadam do malowania się, rzadko aczkolwiek czasami o tej porze Hania już wstaje i nie ma szans, żeby dała się ululać tacie, więc wracam do nich i albo jeszcze zasypia, albo po karmieniu wstaje i zaczyna dzień z nami:) wtedy też dzień zaczyna Filip, robi pyszne śniadanie, ciepłą herbatkę, a ja w tym czasie ogarniam siebie i Hanię;)

6:00 jestem już zwykle umalowana i ubrana, czasami też mam ułożone włosy:) udaję się robić śniadanie, czasami o tej porze też już budzi się Hania;), wstaje też Filip i idzie się szykować

6:30 śniadanie już na stole, siadamy we trójkę

6:45  pakowanie drugiego śniadania i mówimy Papa dla taty, który wychodzi do pracy, do zobaczenia

6:45- 7: 25 to czas dla mnie i Hani, bawimy się jeszcze, przebieramy, czasami kończymy śniadanie, teraz już wiecie czemu wstaję tak wcześnie;) 

7:25 zaczynam się szykować do pracy o tej porze zwykle jest już też, któraś z babć, która zajmuje się Haneczką:)

7:30  wychodzę do pracy

7:55 jestem w pracy

9:30 drugie śniadanie

12:00 obiad/ lunch w pracy (jak dobrze mieć kuchnię pod nosem:))

15:00 kończę pracę, zbieram się do wyjścia do domu

15:30 jestem w domu,  czasami szybko zalecę do sklepu po coś do domu i przychodzę 15 minut później.

15:45 wychodzi Niania po przeanalizowaniu całego dnia, co jadły, czym i w co się bawiły czy były na spacerze;) czasami schodzi nam do 16,;)

16:00- siadamy z Hanią do podwieczorku z Hanią, Filip do obiadu, chyba, ze Filip jest po obiedzie w pracy, wtedy zjada późniejszy podwieczorek, rozmawiamy o tym jak było w pracy ile zjadła Hania:)

16:30 zwykle już zjedzone, siadamy do wspólnej zabawy i tak mniej więcej spędzamy czas wspólnie do 17,30, czasami nic nam się nie chce i zalegamy na kanapie a Hania wykorzystując okazję buszuje po szafkach, albo bryka po ans próbując zmotywować nas do zabawy

17:30 szykuję ciuchy do pracy, drugie śniadania, czasami obiad dla nas i zawsze posiłki dla Hani,

18:00 uciekam do drugiego pokoju poćwiczyć, teraz czas Hani tylko z tatą, 

19:00 szybki prysznic, kolacja i kąpiemy Hanię, czasami Hania jest już po kolacji, a ja zjadam ja po jej kąpieli

19:30 sprzątanie zabawek i całego rozgardiaszu:) w zależności od dnia, trzeba wstawić pranie, pozmywać podłogi, itd, itd, czasami udaję mi się to zrobić wcześniej przy pomocy mojej dzielnej gosposi i męża;) dla Hani to forma zabawy, chyba moglibyśmy brać z niej przykład;D uwielbia wycierać kurze, lustra, szybki, sama biegnie po zmiotkę i szufelkę, wyrzuca śmieci do kosza, pomaga rozpakowywać zmywarkę, zuch dziewczynka;)! Czasami nasz super babcie nas w tym wyręczą;) Teraz zaczyna mi to pasować, kiedyś się wściekałam:D Taka Zosia samosia:)
 
20:00 Hania wypachniona i chciałabym napisać układa się do snu, na prawdę CHCIAŁABYM:) Czasami faktycznie wtulona nosem w maminy biust usypia, niestety bywa tak, ze walczymy z nią do późna

20:00 do mniej więcej  22 to czas tylko dla mnie i Filipa, plus Hani jeżeli nie śpi:). Stety niestety ja lubię się wysypiać, więc nie siedzę do późna przed tv, książką, nie pracuję idę i wypoczywam:)


Tak to mniej więcej wygląda, czasami bywa tak, ze wracam z jednej pracy do drugiej ( w domu) i wtedy brakuje mi czasu na ćwiczenia, czasu dla bliskich, staram się tego nie robić i w możliwy sposób załatwiać wszystko do godziny 15:00. Ale wychodzi różnie;)

W weekendy oczywiście oprócz pory posiłków nasz dzień wygląda nieco inaczej, mamy więcej czasu tylko dla siebie, nie pracujemy, nie sprzątamy, nie robimy generalek, jeżeli nie musimy tego wszystkiego robić, to robimy tylko to na co mamy ochotę;);)




😉
To co widzicie wyżej to PLAN, a dobry plan to taki, który łatwo można
zmodyfikować..

wtorek, 5 stycznia 2016

Oczyszczanie po świątecznym obżarstwie


 Minęły Święta, Sylwester, czas wrócić do formy!:)
Pomoże wam w tym danie pełne witamin , lekkie i smaczne. Polecam pieczone warzywa z czosnkowym dressingiem.

Składniki:
  • 2 buraki 350 g (jeżeli jesteście tak oszczędni w marnowaniu jedzenia jak aj na pewno macie pomrożone buraki, które zostały z barszczu;))
  • 2 marchewki 200 g
  • mały seler 200 g
  • 4 ząbki czosnku
  • sól morska, pieprz, łyżeczka oliwy i łyżka soku z cytryny
Przygotowanie:
  1. Warzywa obieramy, marchewki przekrajamy wzdłuż na połowy, lub w słupki buraki i selera na ósemki lub tarkujemy na grubych oczkach ja tak wolę:). 
  2. Zagotowujemy osoloną wodę i najpierw gotujemy marchewki i selera przez 5 minut, a następnie, w tej samej wodzie, buraki razem z marchewką i selerem przez 10 minut. 
  3. Wkładamy warzywa do żaroodpornego naczynia, dodajemy nie obrane z łupin ząbki czosnku i piecz przez około 20 minut, obracając warzywa po 10 minutach. 
  4. Z soku cytrynowego, łyżeczki oliwy i małej ilości wody robimy dressing, dodajemyt sól, pieprz oraz rozgniecione ząbki czosnku, które piekły się w piekarniku (łupinki bardzo łatwo odejdą). 
  5. Warzywa polewamy czosnkowym dressingiem. Smacznego:)

Kaloryczność: 300 kcal

Translate